Marzenie spełnione – busem na Woodstocku!

W jednym z pierwszych wpisów pisałem co mnie skłoniło do kupna busa. Był to m.in. zeszłoroczny Woodstock, gdzie widząc busika stwierdziłem „Za rok takim przyjadę!”.

Podsumowując… Udało się!! Ale po kolei 🙂

Łustok? Toż to szatany jakieś!

by Anna Migała Photography

by Anna Migała Photography

Cóż, jeżeli masz tylko takie mniemanie o najpiękniejszym festiwalu świata, bardzo nam z tego powodu przykro. Ale chyba każdy przyzwyczajony jest do marudzenia i wyrabiania sobie opinii o czym nie mamy pojęcia (nie, informacje brane wyłącznie z szeroko pojętych „mediów” nie uznaje za wartościowe), gdyż wszyscy znamy naszą polską mentalność 😉

Przystanek Woodstock to wielki 4 dniowy festiwal muzyczny na którym odnajdzie się zarówno pasjonat mocnych, charakterystycznych brzmień, jak i osoby lubujące się w melodyjnych, spokojniejszych dźwiękach. Od metalu po poezję śpiewaną, czy muzykę klasyczną. Muzycznie każdy znajdzie tam coś dla siebie. Nasi znajomi, którzy nie słuchają na co dzień gitarowych solówek zdążyli się w Woodstocku zakochać 🙂 Mimo tak ogromnej ilości osób jeżdżącej co roku na ten festiwal (ok 750 tyś! podczas dni festiwalowych!) czujemy się tam bezpiecznie, wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane i można bawić się wspaniale. Nad bezpieczeństwem czuwa „Pokojowy patrol”, który ma własne zaplecze Medyczne („Medyczny patrol”) z quadami, które transportują poszkodowanych do polowego szpitala. Na Woodstock przyjeżdżają nawet całe rodziny i każdy (nawet najmłodsi) znajdą atrakcje dla siebie. Mnóstwo warsztatów, zawodów, prelekcji, spotkań autorskich, sklepów (nawet polowy Lidl!), kompleksy sanitarne, gastronomiczne… wymieniać można by bardzo długo.

Polowy Lidl

Polowy Lidl

Oczywiście gdy półtorej Poznania (licząc wszystkich! mieszkańców) przyjedzie w jedno miejsce na pewno wśród takiej ilości osób znajdzie się złodziejaszek czy diler. Jak w każdym mieście, gdyż teren Woodstocku zamienia się w jedno ogromne miasto, który ilością mieszkańców ustępuje jedynie (by nie skłamać) Warszawie i Łodzi. Kto nie był nie jest sobie tego w stanie wyobrazić. Fascynujące!

Po więcej informacji na temat samego woodstocku zapraszamy tu:
Pinsiąt twarzy Woodstocku
Oficjalna strona Przystanku Woodstock

Złe dobrego początki!

2015-07-05 17.04.56Niektórzy rok odliczają od 1 stycznia, my od Woodstocku 🙂 Dla mnie był to (dopiero) trzeci wyjazd na festiwal, dla Karoliny już siódmy. Za każdym razem jeździmy coraz wcześniej 😉

Wyjazd zaczęliśmy podróżą do Warszawy na koncert AC/DC. Co prawda nie busem, lecz zwykłą osobówką by zaoszczędzić na czasie. Umówmy się – przejazd autostradą z prędkością 70km/h nie byłoby miłym przeżyciem.
Niestety po drodze trzykrotnie złapała nas straszliwa burza (choć to chyba był huragan). Był moment kiedy autem rzuciło nas na boki podczas jazdy mimo małej prędkośći. Gdyby jakieś samochody były obok nas, wypadek murowany. Momentami widoczność była równa zeru, a jazda na awaryjnych z prędkością 40km/h autostradą była trochę niepokojąca. Na szczęście dojechaliśmy pod Stadion Narodowy pomimo remontów, które zabrały nam kolejną godzinę nim dotarliśmy na miejsce. Koncert też odbywał się w towarzystwie piorunów (Thunderstuck!). Wyjazd na Woodstock mieliśmy zaplanowany koło 3 w nocy, ale po półtorej godzinnym wyjeździe po koncercie harmonogram wyjazdu uległ małej zmianie 😉
Zabraliśmy pierwszego kumpla z Warszawy i gnaliśmy A2 do Poznania po resztę ekipy!

Jedziemy na Woodstock!

Ruszyliśmy o świcie z Poznania w 6 osób załadowani w niezbędne rzeczy do przeżycia tygodnia w Kostrzynie nad Odrą. Busa czekała 170 kilometrowa przeprawa przy dużym obciążeniu. Będąc tak blisko spełnienia marzenia jedyne o czym myślałem to byśmy dojechali na miejsce, a potem „niech się dzieje co chce” mówiłem 😉 Było można wyczuć, że obciążenie robi swoje. Samochód podczas wzniesień zwalniał nawet do 40km/h. Podczas gdy wszyscy pasażerowie spali ja nerwowo spoglądałem na lampkę od alternatora, która jak nigdy wcześniej momentami zaczynała nieregularnie mrygać. Na szczęście dojechaliśmy na miejsce i mogliśmy zacząć szukać miejsca w którym spędzimy kolejny pełen wrażeń tydzień 🙂

Stare fortyfikacje niemieckie

Kostrzyn leży tuż przy Niemieckiej granicy. Na terenie miasta i jego okolic znaleźć można wiele starych poniemieckich fortyfikacji będących częścią Twierdzy Kostrzyn. Jedną z nich jest Fort Sarbinowo zbudowany w latach 1883-1887. Nasz kolega z Warszawy Łukasz podjął się udanej próby przypomnienia sobie w którym to miejscu leżą ruiny fortu.

Ciężko opisać aurę panującą w tych miejscach, ale w nocy na pewno nie zbliżyłbym się do tych ruin. W okolicach są także inne fortyfikacje. W mieście zaraz przy granicy Polsko-Niemieckiej w pełni otwarte dla turystów są pozostałości Twierdzy Kostrzyn, które również zwiedziliśmy.

Życie na festiwalu

Podczas festiwalu spotkaliśmy zarówno starych jak i nowych znajomych, a także wiele szalonych ludzi. Po raz kolejny wyobraźnia Woodstockowiczów przeszła nasze oczekiwania. Nie wyobrażałem sobie człowieka przebranego za Wall-E’go, czy wielkiego Hogwartu 🙂
Codziennie odwiedzaliśmy polowego Lidla, w którym zaopatrywaliśmy się zupki, konserwy, świeże bułki czy słodycze, niektórzy wybierali się na dłuższy spacer do Tesco oddalonego kilka km dalej lub do samego miasta.

Bus odgrywał oczywiście niemałą rolę w naszej wiosce. Był źródłem wrzącej wody do zupek i innych instantów którymi się wszyscy zajadaliśmy, punktem informacyjnym z listą wszystkich koncertów i wydarzeń na festiwalu po oczywiście miejscem odpoczynku dla nas. Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się spać w namiocie na dachu 🙂 Pomimo początkowych obaw, że ktoś nam może go uszkodzić spędziliśmy w nim wszystkie noce. Niestety mimo przełomu Lipca-Sierpnia pogoda nam nie dopisała. Wiał straszny wiatr. Namiot ogrodowy ku naszemu zdziwieniu przetrwał wszystkie kaprysy pogody, ale nadawał się wyłącznie do wyrzucenia. Podczas jednej nocki temperatura w nocy wynosiła tylko 6 stopni!

Koło dużej sceny Allegro postawiło diabelski młyn, który stał się celem jednej z naszych wycieczek. Kolejka była bardzo długa (jak wszędzie), a ceną wstępu było przejechanie 2 km na rowerku do ćwiczeń 🙂 Widok jaki rozpościerał się z góry był wart oczekiwania!

Busy na festiwalu

Busiki idealnie wpasowują się w klimat Woodstocku, nie jest może ich dużo, ale każdy wzbudza jakieś emocje. Jeden z najciekawszych wieczorami otaczał się tłumem rozbawionych ludzi, a to za sprawą głośników wzdłuż całego dachu.

11817171_493635674134308_5354289643861076791_n

Niestety w busie pękł im pasek klinowy i kolejne imprezy stanęły pod znakiem zapytania, a informował o tym napis wzdłuż całego samochodu o zbiórce na nowy pasek. Jako, że wożę trochę rzeczy „na zaś” miałem kilka swoich starych pasków klinowych. I tu kłania się magia woodstoku, gdyż będąc na ich miejscu ostatnim o czym bym pomyślał, to że ktoś przyjdzie z paskiem który pasuje 😀
Ciesze się, że tak jak wszyscy nam pomagają mi przy samochodzie, mogliśmy tym razem postawić się po drugiej stronie i pomóc innemu busiarzowi w potrzebie 🙂

Spotkaliśmy także znajomych z poprzednich zlotów na których byliśmy 🙂 Niektórzy nawet postanowili się z nami rozbić co bardzo nas ucieszyło 😀

Nie ma wyjazdu bez… awarii?

Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, tak samo jest i z Woodstockiem. Tym razem wyjechaliśmy w komplecie, czyli w 7 osób. Wyobraźcie sobie jak musi wyglądać wyjazd kiedy kiladziesiąt (a może set) ludzi próbuje wyjechać na raz… A no tak 😉 W korku samochód pchaliśmy, by w upale auto nam się nie przegrzało, gdy udało się nam w końcu wyjachać kilkanaście kilometrów za Kostrzynem wyprzedające samochody zaczęły nam sygnalizować, że dzieje się coś niedobrego. Okazało się, że powietrze nam zeszło z opony!
Nie taki diabeł straszny, w końcu już nie raz zeszło powietrze nam z koła.
Przed wyjadzem przygotowałem się na taką ewentualność i zakupiłem hydrauliczny lewarek, klucz do kół oraz mały kompresorek. Jedyne czego brakowało to… prądu, gdyż do tej pory nie mamy zrobionego gniazdka na 12V. Stojąc na poboczu próbowaliśmy zatrzymać jakiś samochód, który poratowałby nas prądem. Zatrzymał się kamper na niemieckich blachach, a jako że jechał z nami Mateusz, który zna język niemiecki udało nam się dogadać i pomogli nam dopompować koło 🙂

Szczęściem w nieszczęsciu była stacja benzynowa oddalona 100m od miejsca naszej małej awarii. Podjechaliśmy tam, by dopompować koło do końca kompresorem. Lecz na miejscu powietrze z koła zeszło do końca. Trzeba było przygotować się do wymiany koła. I tu zaczęły się schody. Zapasówka wyglądała jakby przeżyła więcej niż pozostałe koła razem wzięte, a lewarek który kupiłem nie był w stanie podnieść samochodu na wymaganą wysokość. Trzeba było kombinować. Wsadzając cegłówki udało się podważyć samochód tak by wymienić koło. Na szczęście z zapasówki nie uchodziło powietrze, choć miała wybrzuszenie i jadąc samochód podskakiwał. Najważniejsze w tym momencie było, by bezpiecznie dojechać do Poznania.

I się udało 🙂 Jak i cały wyjazd!
Marzenie wyjazdu busem na Woodstock się spełniło! 😀
Bus mimo swoich małych kaprysów spisuje się idealnie i oby tak jak najdłużej!

Może w tym roku jeszcze uda się nam zaliczyć jakiś większy wyjazd, ale ten najważniejszy dla nas już się odbył 🙂

Na koniec jeszcze zdjęcie satelitarne całego festiwalu. Robi wrażenie!!!

http://www.mggpaero.com/WOODSTOCK/

Wszystkie zdjęcia z Woodstocku w galerii w rozwinięciu!


26 lipca – 2 sierpnia 2015
XXI Przystanek Woodstock – Kostrzyn nad Odrą

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.