Pierwsze koty za płoty

Kiedy już do mnie dotarło, że wymarzony busik już stoi pod domem trzeba było zacząć myśleć o pierwszych naprawach. Początkowo musiałem go parkować przy murku, gdyż jeden zamek w ogóle nie działał. Kilka dni po zakupie odwiedziłem kumpla, którego mógłbym nazwać ojcem chrzestnym skoro znalazł tego busa 🙂 Po dojechaniu okazało się, że złapałem kapcia 😛 Kiedy wróciliśmy z kontrolnej przejażdżki na miejscu zastała nas plama w miejscu gdzie stał Volkswagen. Okazał się to być płyn od wspomagania. Na szczęście nie dość, że bus został obejrzany ze wszystkich stron to i doświadczył małej pierwszej naprawy (w tym zamka) 🙂 (Dzięki Tomek!)

11033140_10202605111248521_215700922_o2Podczas wyjazdu na działkę zabraliśmy się za pierwsze mycie busa z zewnątrz oraz ogarnięcie środka 😉 Przy pomocy ukochanej oraz rodzinki udało się ogarnąć auto tak by się prezentowało. Co prawda środek i tak był brudny więc w ramach prezentu urodzinowego rodzice zasponsorowali mycie środka auta w myjni 🙂

 

Auto zostawiłem na 2 dni na poznańskich Ratajach na myjni, lecz przy odbiorze samochodu już zostałem oblany kubłem zimnej wody. Co prawda wewnątrz dywaniki oraz tapicerka zostały ładnie wyczyszczone to informacja o urwanej bocznej klamce już powodów do radości nie dawała. Była ona co prawda wątpliwej wytrzymałości od początku ale fakt wcześniejszej wymiany odkładałem ze względu na cenę i bardzo słabą dostępność.
Przęłknąłem temat i szykowałem się do wyjazdu, po czym okazało się, że spieprzyli mi także hamulec ręczny… Obsługa walczyła potem 3 godziny by mi go naprawić, spuścili mi z ceny usługi lecz niesmak pozostał.
Karolina po powrocie szybko znalazła mi sklep internetowy gdzie mieli akurat jedną taką klamkę jak ta wyrwana, więc prędko zamówiliśmy i szybko mogliśmy naprawić szkodę 🙂

Później wymiana oleju, filtrów i paska z pomocą sąsiada na działkach i można było wybrać się na rozpoczęcie sezonu „Poznańskich klasyków nocą„, czyli cotygodniowych zlotów klasycznych/kultowych samochodów odbywających się pod INEA Stadionem. Na miejscu spotkaliśmy kilka znajomych twarzy m.in. innego właściciela busa poznanego na zabawie karnawałowej o której pisaliśmy niżej oraz kumpla z podstawówki, który jak się okazało jeździ starym Mercedesem 🙂

Poznańskie klasyki nocą

Na zakończenie tylko mały rodzinny akcent 😉
Czyli początkowe „po co Ci będzie taki samochód?” i „o to może mi coś przewieziesz” 😀

#autoogrodnika

2015-04-25 12.00.39

 

 

Komentarzy: 1

  1. B...cia. pisze:

    O tak, w odpowiednim momencie kupiłeś tego busika. Jest takie powiedzenie, że „z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciu”, w moim przypadku – nie tylko. Co prawda zdjęcia jeszcze nie mam, ale z transportu na działkę już skorzystałam. Dzięki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.